Najpopularniejszy w Polsce pomnik przyrody – słynny dąb „Bartek” – rośnie na obrzeżach Zagnańska (pow. kielecki, świętokrzyskie), po lewej stronie drogi 750 (ul. Turystyczna) Samsonów – Zagnańsk. Drzewo otoczone drewnianym płotem znajduje się kilkanaście metrów od ruchliwej szosy, dolna część dębu jest jednak zasłonięta od strony ulicy gęstym żywopłotem. Dojazd z pobliskich miejscowości jest dobrze oznakowany wieloma drogowskazami.
GPS N 50°59’15.30” , E 20°39’00.15”
Naprzeciw słynnego okazu znajduje się duży, bezpłatny parking (i kramy z pamiątkami). Przedostanie się na drugą stronę ruchliwej ulicy ułatwia przejście dla pieszych z sygnalizacją świetlną.
Mijamy stylową bramę i możemy podziwiać „Bartka” w całej okazałości.
Przy ogrodzeniu sędziwego dębu ustawiono tablice z charakterystyką „Bartka” oraz jego historią.
Obwód okazu – 985 cm oraz wiek (wg C. Pacyniaka) – 686 lat plasują „Bartka” w pierwszej piątce w rankingu najgrubszych i najstarszych polskich dębów. Niestety sędziwy wiek oraz przebyte incydenty mocno odbiły się na kondycji drzewa. Po pożarze w 1905 r. powstała olbrzymia dziupla, obecnie zasłaniana korą z innych okazałych dębów.
W charakterystyczną sylwetkę „Bartka” wpisane są już elastyczne podpory, wiązania korony, odciągi zakotwione w betonowych wylewkach. Dzięki temu drzewo jeszcze stoi, ale olbrzymim konarom grozi niestety dalsze obłamywanie.
„Bartka” wyposażono również w instalację odgromową.
Z opisywanym dębem związanych jest wiele legend, podań i wierzeń. Być może w związku z nimi na pniu „Bartka” wiszą dwie figurki ukrzyżowanego Chrystusa.
Mniej znanym pomnikiem przyrody, mimo że położonym w bezpośrednim sąsiedztwie dębu „Bartek”, jest dwurzędowa „Aleja przydrożna” złożona głównie z klonów i jesionów. Więcej o niej w następnym artykule.
Witaj Marku! 😉 Wiesz co uwielbiam na Twoim blogu? To, że zawsze dostaję najwyższą jakość i to związaną z tematyką, którą też się pasjonuję. To tak na początek. 😉 O Bartku napisano już tak dużo, że wydaje mi się, iż jest to naprawdę ciężki temat na warsztat, aby napisać/pokazać coś nowego, interesującego i poszerzającego wiedzę o tym poczciwym, dębowym staruszku. Okazuje się, że Tobie ta sztuka udała się. Gratuluję.
Czytając o Bartku i oglądając Twoje zdjęcia, nie przypuszczałem, że rośnie on tak blisko ruchliwej szosy. Autorzy artykułów o nim, starają się jakby unikać tego tematu i najczęściej pokazują Bartka ze strony, z której nie widać asfaltu, chociaż podają jego dokładną lokalizację.
Podoba mi się zdjęcie „Kalendarium Dębu Bartek”. To cenne informacje. Zdjęcia samego drzewa są bardzo dobre. Nie widziałem Bartka na oczy, jak i większość pomników przyrody, które opisujesz. Może kiedyś mi się uda obejrzeć w realu chociaż część z nich.
To dębowy nie dziad, a pradziad. Nadszarpnięty zębem czasu w ogromny sposób, ale niezmiernie cieszy oko i oby żył jak najdłużej. 😉
A już zupełną ciekawostką, o której nie wiedziałem, jest pomnikowa aleja klonowo-jesionowa w pobliżu Bartka, o której wspomniałeś. Przeczytam o niej z wielką przyjemnością. Pozdrawiam. 😉
Dziękuję Pawle za pochwały. Nie tworzę artykułów na bloga metodą kopiuj – wklej. Jadę na miejsce i robię dużo zdjęć, potem wybieram te najbardziej udane. Tekst to opis osobistych doznań (często poszerzony o ciekawe miejsca znajdujące się w pobliżu) plus niezbędne informacje z rejestru pomników przyrody. Ponadto dorzucam garść praktycznych informacji przydatnych dla osób planujących podobny wypad.
Dołączenie Bartka do kolekcji opisanych na blogu drzew stało się już sprawą honorową po latach istnienia strony. Specjalnie zaplanowałem urlop na południu woj. łódzkiego, by do tego niezwykłego okazu było względnie blisko.
Figurki wiszące na dębie to tzw.„Powstańczy Chrystus”.
Najczęściej ukrzyżowany Chrystus ma głowę opuszczoną na prawe ramię lub zwieszoną w dół. Zdarza się jednak spotkać „odwróconego” Chrystusa z głową zwisającą na lewe ramię. Nie dość,że zwisa w niewłaściwą stronę to postać Jezusa jest mocno wydłużona, wyraźnie umięśniona i wygięta w charakterystyczny sposób.
W odwecie za powstanie styczniowe 1863 roku car, stłumiwszy zryw narodowy, wprowadził na ziemiach polskich terror. (…) Byli powstańcy w obawie o swoje życie musieli skryć się w głębokiej konspiracji. Jednak zakaz mówienia o tym, co zdarzyło się pomiędzy 22 stycznia 1863 roku a późną jesienią 1864 roku, nie na wiele się zdał. Przyszedł moment, gdy powstańcy zapragnęli uwiecznić swoje dzieło. Nie mogli tego zrobić oficjalnie, spełnili więc swoją misję w sposób tajny. Jako tajny znak wymyślili sobie pana Jezusa z głową na lewym ramieniu.