Krzeszowskie opactwo jest niewątpliwie jedną z najpiękniejszych pereł doby baroku, stanowiące obowiązkowy punkt zwiedzania regionu dolnośląskiego. Kościół NMP, Kościół Św. Józefa, Mauzoleum Piastów i in. przyciągają rzesze wiernych, pątników i turystów, pragnących pomodlić się i podziwiać najcenniejsze zabytki ziemi kamiennogórskiej.
Miłośnicy przyrody też nie będą się nudzić, w Krzeszowie i okolicach nie brakuje pomników przyrody; spacer pomnikową aleją lipową zaliczymy zwiedzając pocysterski kompleks.
Aleja składa się z 24 lip drobnolistnych i jednego klonu pospolitego. Obwód drzew w pierśnicy 151 – 407 cm, wysokość 12 – 15 m. W ramach zabiegów pielęgnacyjnych drzewa zostały ogłowione, przez co mocno straciły walory przyrodnicze ( za to łatwiej fotografuje się teraz obiekty architektoniczne ).
Główna aleja prowadzi do kościoła Domu Łaski NMP, boczne kończą się przy kościele Św. Józefa i klasztorze.
Dwie pomnikowe lipy rosną na terenie ogrodu Opactwa Sióstr Benedyktynek, w części niedostępnej dla turystów.
Ciekawostką jest rosnący tu jeden z Dębów Papieskich ( więcej Dąb szypułkowy „Chrobry” w Piotrowicach).
Pomiędzy Krzeszowem a przysiółkiem Betlejem znajduje się jedna z największych na Śląsku kalwarii z licznymi kapliczkami.
Przy VIII stacji – Dom Annasza rośnie pomnikowa lipa drobnolistna.
Drzewo o wysokości 21 m jest w złej kondycji, połowa korony jest uschnięta. Pień oznakowany tabliczką mierzy w pierśnicy 320 cm.
Pomnikowy dąb szypułkowy rośnie na ulicy Sądeckiej 17 (początek ulicy naprzeciwko pręgierza).
Drzewo o wysokości 23 m mierzy w pierśnicy 354 cm.
Po drodze ( po prawej stronie ) rośnie dąb oznaczony tabliczką, ale nie wymieniany w spisach pomnikowych drzew Krzeszowa.
Inny pomnikowy dąb szypułkowy rośnie po lewej stronie drogi do Mieroszowa ( ul. Benedyktyńska 19 ).
Okazałe drzewo mierzy 405 cm w obwodzie i 22 metry wysokości.
Z Krzeszowa już tylko kilka kilometrów dzieli nas do Diabelskiej Maczugi w Gorzeszowie z pobliskim rezerwatem „Głazy Krasnoludków” oraz nieco dalej do Czartowskich Skał w Łącznej.
„Główna aleja prowadzi do kościoła Domu Łaski NMP, boczne kończą się przy kościele Św. Andrzeja i klasztorze.” W kompleksie Sanktuarium nie ma kościoła pod wezwanien św. Andrzeja, jest natomiast św. Józefa.
Racja. Ciekawe, bo na górze napisałem poprawnie.Już poprawiam.
Aleja 24 lip pomników przyrody przed kalasztorem już nieistnieje. Zostały bezczelnie, w tajemnicy przed opinią publiczną wyrżnięte w pień. Okazało się, że późną jesienią rada gminy po cichutku uwaga : uchwaliła odzabytkowanie zdrowych drzew, po czym szybciutko urzędnicy wydali jakieś pseudoopinie o spadających gałęziach i nadleśniczy kilkanaście dni temu dokonał aktu barbarzyństwa. A to wszystko z urojonych koncepcji rodziny zarządzającej klasztorem o pięknościach barokowych, zasłanianych ponoc przez te parszywe, bo romantycznie już sadzone lipy pomniki. Ludzie dowiedzieli się o sprawie podczas wieczorno- porannego rżnięcia zabytków. Nic nie dało się zrobic. Wszystko jest na jakimś kosmiczno-paranoicznym pseudo legalu. Karygodne .
Lipy znajdujące się przy kompleksie klasztornym zostały zdewastowane przed ich usunięciem. W sytuacji, do jakiej doprowadzono, uważam, iż powinno się zrozumieć decyzję o wycince. Tak zredukowane i podkrzesane drzewa maja obniżoną wytrzymałość mechaniczną oraz podniesiony środek naporu wiatru (pot. zrobiono z nich „palmy”). Bilans energetyczny jest tak zaburzony, że w krótkim czasie mogłoby dochodzić do zerwania systemów korzeniowych. Karygodne jest doprowadzenie drzew do takiego stanu, pomniki przyrody nie mogą być przycinane, na podstawie art. 40 ust. 2 ustawy o ochronie przyrody „Na terenach niezabudowanych, jeżeli nie stanowi to zagrożenia dla ludzi lub mienia, drzewa stanowiące pomniki przyrody podlegają ochronie aż do ich samoistnego całkowitego rozpadu”. Patrząc na zakres prac widoczny na zdjęciach, wykonano je bez wiedzy arborystycznej i przyrodniczej, prawdopodobnie nie podparto ekspertyzą lub też była to opinia pseudo eksperta. W każdym razie o ile zrozumiałe jest zdjęcie ochrony pomnikowej z tak zdewastowanych drzew, należy zadać sobie pytanie, czy podjęta była stosowna uchwała dotycząca ich pielęgnacji, a właściwie w domyśle – umożliwienia wykonawcy ich zniszczenia. Ponadto nawiązując do tego, co pisałem powyżej, samoistny całkowity rozpad pomnika jest dopuszczalny, o ile nie zagraża to bezpieczeństwu ludzi i mienia. Nie zwalnia to jednak z obowiązku podjęcia stosownej uchwały. Ponadto obszar przyklasztorny jest parkiem, nie zaś terenem zabudowanym. Podsumowując, ręce opadają.